Pigwa, to niezwykły owoc – znany już w antycznym świecie, przez setki lat ceniony za swój niezwykły smak i właściwości prozdrowotne, w ostatnich latach mniej popularny. Moim zdaniem, wynika to z tego, że pigwy nie da się zerwać z drzewa i zjeść. Surowa jest twarda, strasznie kwaśna i może wywołać nie lada sensacje żołądkowe. Nadaje się wyłącznie do przetworów i wymaga wielu godzin roboty – obierania, pestkowania, gotowania. Ale gdy się ją dobrze przyrządzi jest cudownie słodka, w pięknym, głęboko rubinowym kolorze, o niezwykłym aromacie: trochę słodkim, trochę kwaśnym, lekko cierpkim i lekko kwiatowym. Niektórzy szefowie kuchni uważają, że im dłużej poddawana obróbce, tym lepsza i proponują przepisy, w których pigwa jest powoli duszona nawet przez 9 godzin!
Kiedy zapytałam o to, co robicie z pigwy przeważały dwie odpowiedzi: dżemy i nalewki. Musi być coś więcej i coś ciekawszego – pomyślałam i zaczęłam szperać. Otóż okazuje się, że trochę zapomniana u nas pigwa w takiej Australii na przykład jest owocem smakoszy, serwowanym na słodko i na słono, cenionym za swoja wyjątkowość. A jest ona wyjątkowa – działa dobrze na przewód pokarmowy, stawy, wzmacnia odporność, przeciwdziała anemii, niektóre badania wskazują na jej korzystny wpływ w leczeniu raka.
Ja na pierwszy ogień mojego pigwowego szaleństwa (mam tej pigwy do przerobienia ze 20 kilo) wzięłam przepis na pigwowe cukierki. Tamten przepis wymaga gotowania owoców przez godzinę i pozostało mi po nim sporo „pigwowej” wody. Nie chciałam jej wylewać, zaczęłam kombinować jak to spożytkować i w ten sposób wpadłam na pomysł upieczenia, a raczej uduszenia w naczyniu żaroodpornym kolejnej pigwy w syropie.
Składniki:
Pigwa – ile się zmieści do naczynia żaroodpornego
1 laska wanilii
Cukier
Przyprawy korzenne, cytryna – jeżeli lubisz i chcesz dodać
Wykonanie:
Z pozostałej po gotowaniu pigwy wody przygotowałam syrop cukrowy w proporcjach 1 kg cukru na 1,5 litra płynu. Wsypujesz cukier do wody, zagotowujesz i chwilę gotujesz na niedużym ogniu. Pod koniec dodajesz ziarenka z jednej laski wanilii, mieszasz, odstawiasz.
Ustaw piekarnik na 130 stopni.
Pokrój pigwę na ćwiartki, obierz i usuń gniazda nasienne. Ułóż w naczyniu żaroodpornym. Skórki możesz wrzucić razem z obranymi owocami do naczynia, dodadzą koloru. Całość przykryj kawałkiem papieru do pieczenia i zalej syropem. Ten patent powoduje, że podczas pieczenia owoce nie wypływają na wierzch, papier je dociska i przez cały czas zanurzone są w płynie.
Piecz do uzyskania pożądanego koloru i miękkości. Ja piekłam przez 3 godziny, ale jak kogoś stać, to można i 9 godzin. XD
Ze wszech miar polecam przygotowanie w ten sposób jak największej ilości pigwy. Narobisz się raz, a w nagrodę będziesz mieć wyjątkowe, pyszne owoce nadające się do owsianki, serów dojrzewających i mięs, deserów, ciast, zapieczenia z tartą, do lodów i do jedzenia prosto ze słoika. Można je zawekować albo przechowywać tak upieczone przez miesiąc w lodówce.